Starowa góra dom bogdańskich


Ich ostatni adres to Starowa Góra - granicząca z Łodzią spora, licząca blisko 3 tysiące mieszkańców wieś, leżąca przy drodze wyjazdowej w kierunku Katowic. Od dłuższego czasu miejscowość przeżywa prawdziwy boom. Jak grzyby po deszczu rosną tu nowe budynki mieszkalne, do których nader chętnie sprowadzają się miastowi ze stolicy województwa.

  • Szukam dokładnego adresu domu [Zaginionej Rodziny Bogdańskich ze Staro (@poop) ::
  • Ale jest jeden domktóry od dawna stoi pusty. Schowany nieco na uboczu, przy spokojnej uliczce Parterowej, zaniedbany, nadgryziony zębem czasu. W roku wprowadziła się do niego pięcioosobowa rodzina. Dom własnymi rękoma budował i wykańczał Krzysztof Bogdańskigłowa rodu. Razem z nim zamieszkali jego żona Bożenadzieci Małgorzata i Jakub oraz matka mężczyzny, pani Danutaktóra pięć lat wcześniej przeszła udar mózgu i pozostawała pod opieką syna.

    Powodziło im się nieźle. Pan Krzysztof prowadził firmę, która zajmowała się serwisem telefonów komórkowych i sprowadzała z zagranicy części komputerowedzieci uczyły się w prywatnych szkołach, rodzina kupiła nowe auto — volvo s Dobra passa nie trwała jednak długo.

    Na początku XXI wieku Polskę zaczął zalewać tani sprzęt komputerowy z Starowa, a Bogdański nie był w stanie sprostać konkurencji i tracił klientów. Oszczędności rodziny topniały, a oni nadal chcieli żyć na takim samym poziomie, jak wcześniej. Musieli pożyczać pieniądze. Finansowa pętla na szyi zaczęła zaciskać się jednak coraz bardziej.

    Nadszedł w końcu rok. Ledwo wiążący koniec z końcem Bogdańscy wpadli na pomysł otworzenia biura podróży, które miałoby obsługiwać zagraniczne wycieczki Polaków. Jeszcze w marcu pani Bożena dzwoniła do znajomych, by pożyczyć na ten cel gotówkę. Z wyglądu podobna jest do tętniącego przez całą dobę miasteczka, bowiem główną ulicą i osią wsi jest ulica Centralna, którą przecina droga krajowa 91, dawna tzw.

    Mieszka tutaj ponad osób. Pierwsze lata prosperity miejscowość przeżywała pod koniec lat To wtedy niektórzy ludzie zarobili tutaj pierwsze duże pieniądze. Druga szansa pojawiła się 20 lat później, kiedy w pobliskim Tuszynie i Rzgowie powstały wielkie centra handlowe, a okolica zaczęła urastać do handlowej stolicy mody w branży odzieżowej.

    W Starowej Górze zaczęły powstawać restauracje, salony samochodowe, firmy produkcyjne i usługowe. Kilkaset metrów od centrum Starowej Góry, góra jednej z bocznych ulic, od 20 lat stoi piętrowy dom. Nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród okolicznych domostw. Dookoła niego bogdańskich niewielki ogródek z równo przystrzyżonym trawnikiem, kwiatkami i krzewami.

    W rogu działki murowany grill, wokół którego zbierali się domownicy wraz z przyjaciółmi przy karkówce, kiełbasce i piwie. To dom Bogdańskich, nie wyróżniającej się niczym rodziny, która dom sukces finansowy na przełomie wieków. Mąż, żona, dwójka dzieci, do tego letnia matka głowy rodziny, która wymagała opieki ze względu na przebyty przed kilkoma laty udar mózgu.

    Data utworzenia: 4 stycznia , To jedna z najbardziej zagadkowych spraw w Polsce. Dosłownie z dnia na dzień zniknęło pięć osób mieszkających w Starowej Górze pod Łodzią. W tym.

    Szybko zarobione pieniądze nie uderzyły Bogdańskim do głowy. Nie zadzierali nosa, starali się żyć tak jak dawniej. Utrzymywali przykładne stosunki z sąsiadami, codziennie robili zakupy w pobliskim sklepie spożywczym. Typowa polska rodzina, o której pewnie nikt nigdy by nie usłyszał… gdyby nie fakt, że cała piątka zaginęła w dziwnych i niezrozumiałych okolicznościach.

    Przepadli jak kamień w wodę. Nie wiadomo, co się z nimi stało.

      Najdziwniejsze polskie zaginięcie. Cała rodzina

    Być może padli ofiarą zabójstwa, rozszerzonego samobójstwa, porwania… Być może świadomie rozpoczęli życie gdzieś na antypodach i za nic mają stargane nerwy najbliższych, którzy nie wiedzą, co się z nimi stało. Może w ten sposób uciekli przed nawarstwiającymi się przed nimi problemami. Hipotezy można mnożyć, faktów w tej sprawie nie jest zbyt wiele.

    Gdzieś w tle jest atmosfera niedomówień i znaków zapytania, które pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie. Rozmawiałem z kilkoma policjantami, zarówno w Łodzi, jak i Warszawie, o tej sprawie.

    Rodzina Bogdańskich jasnowidz

    Każdy z nich spędził w wydziałach kryminalnych kilkanaście lat, z różnymi dziwnymi zdarzeniami mieli do czynienia w swojej karierze, ale wszyscy jednoznacznie przyznają: to najbardziej zagadkowa sprawa w powojennej historii polskiej policji. Zgromadzona w 7 tomach dokumentacja sprawy ma swój początek na początku maja roku. Kilka minut po godzinie Kobieta była roztrzęsiona i zdenerwowana.

    Zniknęła cała rodzina, pięć osób. Szukamy ich od kilku dni, ale nigdzie ich nie ma. Dzwoniliśmy, sprawdzaliśmy, wszędzie gdzie się dało i nic. Przepadli bez śladu. Dom wygląda jakby wyszli na chwilę i mieli za chwilę wrócić. Trudno nam to zrozumieć, ja i rodzina boimy się, że stało im się coś złego. Nie mamy na to żadnych dowodów, ale to nie jest normalne.

    Dzieciaki nie chodzą do szkoły, rodziców nie ma, starsza kobieta wymaga stałej opieki lekarza i też jej nie ma. Sąsiedzi też nic nie wiedzą, nie widzieli nic podejrzanego. Proszę nam pomóc. Co mamy robić, gdzie się zgłosić… — Pani kochana, po co te nerwy! Na pewno zaginęli?! Cała rodzina? To przecież niemożliwe!

    Dokładnie wszystko sprawdzaliście?

    Rodzina Bogdańskich nowe fakty

    Na pewno nigdzie nie wyjechali? Zresztą w obejściu nie ma żadnych śladów ich bytności. Ogródek coraz bardziej zarasta chwastami, nikt go nie podlewa, okna są pozamykane. Siostra nie pracowała, rośliny i kwiatki były jej oczkiem w głowie. Nagrałam się z prośbą, aby oddzwonili, ale oni nie dają żadnego znaku życia.

    Kontaktowałyśmy się niekiedy kilka razy w tygodniu, jak to między siostrami. Doskonale się rozumiałyśmy, nie było żadnego powodu, żeby się na mnie pogniewała.

    Najdziwniejsze polskie zaginięcie. Cała rodzina "wyparowała" - Noizz

    Zaginięcia ludzi dla policjantów nie są czymś niezwykłym. W policyjnych kartotekach co roku odnotowuje się średnio kilkanaście tysięcy zaginięć: dzieci, nastolatków, jak i dorosłych. Liczba ta zwiększa się na przestrzeni ostatnich dekad.

  • starowa góra dom bogdańskich
  • W latach W następnej dekadzie liczba ta coraz częściej przekraczała 10 tysięcy zgłoszeń rocznie, a w ostatnich latach zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do 20 tysięcy rocznie. Przeważająca większość zaginionych odnajduje się w ciągu kilku dni, jednak średnio w każdym roku zostaje ponad spraw, których nie udało się wyjaśnić.

    Co czują rodziny tych, którzy zapadli się jak kamień w wodę? Tłumaczymy sobie, że coś złego im się stało, ulegli wypadkowi, stracili pamięć. Niemal wszyscy są zgodni, że najgorsza jest niepewność, która nie pozwala na normalne życie. Niektóre rodziny przez kilkanaście lat mają nadzieję, że zaginiona bliska osoba jednak się odnajdzie.

    Najbardziej liczą na to rodzice zaginionych dzieci, przede wszystkim matki. Gdyby było wiadomo, co góra stało z zaginionym członkiem rodziny, łatwiej byłoby pogodzić się z losem. Wiadomość o śmierci zaginionej góra niekiedy bywa w takich sytuacjach wybawieniem dla tych, którzy pozostali: to zamknięcie pewnego rozdziału, który dopiero w tym momencie pozwala na normalne funkcjonowanie.

    Każde zaginięcie jest szokiem. Wylegitymowano posła Nitrasa. W Rosji niczego nie są do końca pewni. Ekspert: To dom sygnał. Przepracował godzin nadliczbowych. Prezydent Zełenski zabrał głos. Komputerowe podzespoły były wtedy awaryjne, a na rynku nie było dużej konkurencji. Mężczyzna szybko rozwinął przedsiębiorstwo, zarobił sporo pieniędzy, za które kupił sobie porządny samochód Volvo S70, wyróżniające się spośród zapełniających polskie ulice fiatów i polonezów i wybudował dom.

    Rodzina osiedliła się w Starowej Górze pod Łodzią, gdzie mieszkali już wcześniej. Krzysztof z Bożeną mieli dwójkę dzieci: letnią w starowa zaginięcia Małgorzatę i letniego Kubę. Mieszkała z nimi też matka Krzysztofa, która przeszła udar i wymagała dodatkowej opieki. Ich finansowe eldorado skończyło się, kiedy na polski rynek trafiły chińskie, znacznie tańsze zamienniki do części komputerowych.

    Firma Bogdańskiego zaczęła tracić tak dużo, że on ratował się nawet sprzedawaniem pirackiego oprogramowania na bazarze znajdującym się na stadionie łódzkiego ŁKS-u czy graniem na giełdzie. Jednak i to nie pomagało. Długi firmy oraz rodziny Bogdańskich rosły i odbierały im życiowy spokój. Remedium na to miało być założenie biura podróży.

    Bożena Bogdańska miała udać się do Wrocławia, by przejść tam kurs mający pomóc w rozkręceniu biznesu. Kobieta według Krzysztofa miała wziąć ze sobą również dzieci, żeby dać im trochę odpocząć na wyjeździe. Po ich powrocie Krzysztof miał zabrać Beatę i dzieci na święta do jej koleżanki mieszkającej w Niemczech, a matkę zawieźć do znajomych w miejscowości Chojny.

    A przynajmniej tak powiedział Krzysztof swojemu teściowi, który pewnego dnia przed świętami wielkanocnymi pojawił się pod domem Bogdańskich. Taką wersję starowa także swoim sąsiadom. Istnieje jednak bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie bogdańskich ani żadnego kursu, ani wyjazdu. Na pewno natomiast nie było żadnych świąt w Niemczech.

    Bogdańskich nie zobaczono już nigdy. W tamtym czasie nie funkcjonował jeszcze Centralny Rejestr Długów, dlatego zarówno Krzysztof, jak i jego żona i matka mogli zaciągać zobowiązania pod hipotekę tej samej nieruchomości. Łódzkie prokuratury prowadzą śledztwo przeciwko Bogdańskim w sprawie wyłudzenia kredytów.

    Wysłano za nimi międzynarodowe listy gończe. Małgorzata i Jakub są nadal uznawani za zaginionych. Ustalono, że rodzina bogdańskich wyjechała z Polski samolotem lub promem, a ponadto nie uzyskali amerykańskiej dom kanadyjskiej wizy chyba, że wykorzystali do tego zmienione tożsamości. Matka Krzysztofa, która w chwili zniknięcia miała 66 lat nie posiadała paszportu.

    Żadna z poszlak nie dała odpowiedzi na żadne pytanie. Bogdańscy przepadli jak kamień w wodę. Zobacz też: Bez śladu. W XXI wieku w Polsce pięć osób z jednej rodziny znika i nikt nie wie, co się z nimi stało. Memy Zagadki.